WIELOGŁOS OŚWIATOWY

Powiększ obraz

(artykuł został zamieszczony na łamach Pojezierza Wałeckiego)

Temat sytuacji w szkołach, których organem prowadzącym jest Powiat Wałecki, od kilku lat powraca w wielu publikacjach medialnych z regularnością szwajcarskiego zegarka. Nie trzeba chyba dodawać, że wałeckie szkoły ponadpodstawowe przedstawiane są w nich prawie zawsze w negatywnym świetle. Pretekstu do kolejnego ataku na powiatową oświatę – a zwłaszcza na I Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego w Wałczu – dostarczyła publikacja wyników dorocznego rankingu Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, w którym popularny „Kazik” wypadł z listy 1000 najlepszych liceów w Polsce.

Bez wątpienia, nie jest to fakt, którym można się szczycić, jednak – również bez wątpienia – jest to oręż, którym można się posłużyć w politycznej walce. Skorzystali z tej okazji radni Rady Powiatu: Janusz Różański i Roman Wiśniewski.

O przedstawienie swojej oceny funkcjonowania szkół ponadpodstawowych, których organem prowadzącym jest Powiat Wałecki, poprosiliśmy Romana Wiśniewskiego.

– Ostatnio wiele się mówi o powiatowej edukacji – napisał radny. – Spowodowane to zostało rankingiem „Perspektyw”, w którym nasze szkoły nie odnoszą sukcesów. Na szczególną uwagę zasługują w tym kontekście Ateny Wałeckie. Oczywiście ten miernik doskonały nie jest i trzeba do niego podchodzić z dystansem. „Dyskusje” o edukacji wywoływane są też przy okazji naborów do naszych szkół lub ich likwidacji. Są to niestety dyskusje powierzchowne, nacechowane głównie emocjami i mniej rzeczowymi argumentami. Szkoda, bo do takiej dyskusji namawiamy z radnym Różańskim od lat starostę Wankiewicza. Bezskutecznie. Niestety, jeden panel dyskusyjny, który rzeczywiście mógł być początkiem takiej merytorycznej debaty, został zakończony podpisaniem/napisaniem przez dyrektorów naszych szkół paszkwilu rodem z ciemnych czasów PRL na radnego powiatu. O „jakości” tego donosu nawet nie będę pisał. Moim zdaniem nie kwalifikuje się nawet na „jedynkę”. Druga debata, nazwana oświatową, dotyczyła bardzo modnego, ale również szkodliwego, bo wyjaławiającego z kreatywności pojęcia „pozyskiwanie”. Słowo „uczeń” padało w tej „debacie” śladowo, za to „pozyskiwanie” chyba w co drugim zdaniu. Przy okazji: kim będą kolejne pokolenia, jeżeli nauczymy je, że o jakości ich życia będzie decydowała umiejętność wyciągania ręki do kogoś po pieniądze? I co będzie, jak te pieniądze przestaną nam dawać? Gdzie kreatywność? Gdzie umiejętność współpracy w grupie? Gdzie podstawowa wiedza ekonomiczna i rozumienie podstaw prawa? Gdzie rozwijanie potencjału młodzieży, żeby dać im szanse rozwojowe? Na ten temat dyskusji NIE BYŁO. W dyskusji też nie było podstawowego podmiotu edukacji, czyli MŁODZIEŻY. NIC o NICH bez NICH. Dopóki nie będzie rzeczywistych, merytorycznych debat z udziałem władz centralnych i samorządowych, osób zarządzających szkołami i nauczycieli, a przede wszystkim rodziców i UCZNIÓW, to problemy nie zostaną wskazane, więc nie będzie można ich rozwiązać. Straci nie tylko młodzież. Straci całe społeczeństwo. Inicjatorem takiej debaty powinien być w przypadku szkół średnich starosta. Starosta Wankiewicz i rządząca powiatem „koalicja stołków i apanaży dla swoich” ten problem skutecznie IGNORUJE.

– Ani ja, ani wicestarosta Jolanta Wegner, ani Zarząd Powiatu, ani Rada Powiatu nie ignorują tego tematu – zapewnia starosta wałecki Bogdan Wankiewicz. – Jesteśmy gotowi w każdej chwili podjąć merytoryczną dyskusję, ale nie sposób dyskutować, jeśli zamiast konkretnych argumentów druga strona używa kłamstw i pomówień. Nie będę więc odnosił się bezpośrednio do wypowiedzi radnego R. Wiśniewskiego. Na pewno nikt nie cieszy się z tego, że I LO im. Kazimierza Wielkiego nie znalazł się w tym roku na liście 1000 najlepszych szkół licealnych w Polsce, ale czy to jest wystarczający powód, żeby całkowicie dyskredytować pracę tej szkoły: dyrekcji, nauczycieli, uczniów czy rodziców? Jak oni muszą się czuć, czytając tekst pod tytułem: „Powiatowa oświata na dnie”? Jak muszą czuć się dyrektorzy, nauczyciele i uczniowie innych szkół ponadpodstawowych w Wałczu? Przecież z tego tytułu jasno wynika, że praca i nauka w naszych szkołach to błąd. Czy można się dziwić, że w efekcie takich nieodpowiedzialnych i nieprawdziwych opinii część uczniów mieszkających na terenie naszego powiatu wybiera szkoły średnie poza nim? Czasem zresztą są to szkoły klasyfikowane niżej od naszych.

System

W tym miejscu warto podkreślić, że organizacja funkcjonowania szkół i innych placówek oświatowych jest dwupłaszczyznowa. Samorząd (w tym przypadku powiat) lub inny organ prowadzący odpowiada przede wszystkim za zapewnienie materialnych warunków do funkcjonowania szkół, w tym m.in. za utrzymanie i wyposażenie budynków, wyposażenie placówek w pomoce naukowe oraz zapewnienie środków finansowych na wynagrodzenia dla nauczycieli i personelu. Powiat robi to bezpośrednio lub we współpracy z dyrektorami szkół, mianowanymi w wyniku konkursów. W skład komisji konkursowych wchodzą przedstawiciele różnych instytucji, nie tylko Powiatu, w tym m.in. Kuratorium, które sprawuje nadzór pedagogiczny nad szkołami. W zakresie kompetencji dyrektorów leży organizacja bieżącej pracy kierowanych przez siebie placówek, w tym m.in. zatrudnianie nauczycieli w ramach budżetu, którym dysponuje szkoła.

Nadzór

Mówiąc w pewnym uproszczeniu, za proces nauczania odpowiada przede wszystkim Kuratorium, choć nie da się również powiedzieć, że organ prowadzący nie ma na to żadnego wpływu.

– My się nie odżegnujemy od odpowiedzialności – twierdzi wicestarosta wałecki Jolanta Wegner, która zajmuje się m.in. nadzorem nad bieżącym funkcjonowaniem powiatowej oświaty. – Mówienie o tym, że ignorujemy problem, jest rażąco niesprawiedliwe, a nazywając rzeczy wprost – po prostu nieprawdziwe. Razem ze starostą wywodzimy się zresztą ze środowiska nauczycielskiego, więc ten temat jest nam szczególnie bliski. Powiatowej oświacie przyglądamy się bardzo uważnie i staramy się reagować na wszystkie sygnały, dotyczące tej dziedziny. Myślę, że ze swoich obowiązków, dotyczących zapewnienia bazy materialnej, wywiązujemy się bez zarzutu, zwłaszcza, jeśli uwzględnić finansowe realia, w których funkcjonują powiaty. W odpowiednim czasie zareagowaliśmy na sytuację demograficzną na naszym terenie, dostosowując do niej organizację sieci szkół. Staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, by zaproponować młodzieży atrakcyjne kierunki kształcenia oraz podnosić poziom nauczania w naszych szkołach. Wszystko po to, by młodzi ludzie nie musieli szukać swojej ścieżki edukacyjnej poza naszym powiatem. Kadrze pedagogicznej stwarzamy możliwość podnoszenia kwalifikacji. Reagujemy również na sytuację, jaka powstała po publikacji rankingu Perspektyw oraz późniejszej publikacji w jednym z lokalnych tytułów prasowych. Ale najwyraźniej komuś zależy, by robić naszym szkołom czarny PR. Odbieram to jako element walki politycznej, na czym cierpią szkoły, a przede wszystkim młodzież.

Niekompletne kryteria

W podobny sposób przyczyny i skutki zamieszania wywołanego wokół powiatowej oświaty w Wałczu, a zwłaszcza wokół I Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego, odbiera dyrektor tej szkoły.

– Czy to przypadek, że nagonka na naszą szkołę pojawia się regularnie w okresach, kiedy prowadzone są nabory? – zastanawia się Waldemar Rogulski. – Jeśli chodzi o moje zdanie, to nie sądzę. Jest grupa osób, które usiłują zaszkodzić szkole. Pomijając autora nierzetelnych artykułów odnoszących się do naszej szkoły, które co roku ukazują się na łamach jednego z miejscowych tygodników, można też wskazać inne osoby, które chcą nam zaszkodzić. Do tego grona zaliczam m.in. byłego asystenta posła Suskiego i byłego ucznia I LO w Wałczu Macieja Markowskiego, który wprawdzie naszej szkoły nie skończył, ale ostatnio jako rzecznik Nowej Lewicy chętnie wypowiada się publicznie na tematy oświatowe, a wcześniej oczerniał swoją byłą szkołę. Do tego grona zaliczam również radnych Janusza Różańskiego i Romana Wiśniewskiego. Jaki jest cel ataków z ich strony? To pytanie nie do mnie, tylko do nich, ale w przypadku dwóch ostatnich panów trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o politykę. Tak naprawdę nie chodzi o szkołę, tylko o walkę ze starostą.

Zarzuty podnoszone wobec „Kazika” opierają się ma wynikach rankingu „Perspektyw”, na podstawie którego licea ogólnokształcące trafiają – lub nie – na listę 1000 najlepszych szkół tego typu w Polsce. W 2020 roku I Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego w Wałczu klasyfikowane było na 713 miejscu, rok później zajęło 838 lokatę, w 2022 roku – 805, a w tym roku wypadło z listy, zajmując 34. miejsce w województwie zachodniopomorskim.

Dyrektor nie kwestionuje wyników rankingu, ale nie uważa, że powinny one być jedynym kryterium oceny jakości pracy szkoły.

– O tym, czy szkoła znajdzie się na liście czy nie, często decydują niuanse – podkreśla W. Rogulski. – Nie twierdzę, że nasza szkoła jest idealna, bo takich nie ma, i na pewno możemy sporo zrobić, żeby wrócić na listę. Cały czas zresztą robimy dużo, żeby się rozwijać jako szkoła. Metodologia rankingu nie uwzględnia jednak m.in. wskaźnika edukacyjnej wartości dodanej, czyli kryterium, które pozwala ocenić różnicę pomiędzy poziomem wiedzy, którą ma uczeń rozpoczynający naukę w naszej szkole oraz wiedzą, którą dysponuje, kiedy ją kończy. Ten wskaźnik pozwala lepiej ocenić jakość pracy w szkole. Warto też pamiętać o różnicach w możliwościach, które mają szkoły funkcjonujące w dużych ośrodkach i tymi, które działają w mniejszych miejscowościach. Do tych pierwszych trafiają wyselekcjonowani uczniowie, my takiego komfortu nie mamy, bo przyjmujemy prawie wszystkich, którzy się zgłoszą. Poza tym uważam, że tworzenie uogólnień jest zawsze ryzykowne. Weźmy taki przykład: ja nie jestem jednakowo zadowolony ze wszystkich nauczycieli uczących w mojej szkole, ale czy to mnie upoważnia do oceny, że wszyscy nauczyciele mogliby lepiej wykonywać swoją pracę, skoro zdecydowana większość pracuje dobrze? Tak samo jest z rodzicami: z częścią z nich współpracuje nam się świetnie, są aktywni i zaangażowani, inni trochę mniej, ale zdarzają się również rodzice i opiekunowie nastawieni roszczeniowo, tacy, którym w zasadzie nic się nie podoba i we wszystkim widzą powód do krytykowania szkoły. Cokolwiek zrobimy, wszystko jest źle: a to nauczyciel nie taki, a to dodatkowych zajęć za dużo albo za mało, albo odbywają się nie w takich godzinach, jak by tego oczekiwali. Co więcej: nie szukają rozwiązania swoich problemów najpierw w szkole, tylko od razu poza nią. Piszą skargi do różnych instytucji, które prawie nigdy się nie potwierdzają, ale opinia zostaje. Skarżą się też na to, że szkoła nie liczy się z ich zdaniem, ale jak możemy się liczyć, skoro idą od razu gdzieś na zewnątrz? A ja i nauczyciele powtarzamy do znudzenia uczniom i rodzicom, żeby jeśli mają jakiś problem, przychodzili najpierw do nas. Dopiero jeśli nie znajdą pomocy u nas, niech szukają jej na zewnątrz.

Czy Ateny Wałeckie są złą szkołą? Miejsce w rankingu Perspektyw zajmują wprawdzie coraz niższe, ale bronią się wynikami egzaminów maturalnych (zazwyczaj na poziomie 100 proc.) i tym, że prawie wszyscy absolwenci podejmują studia, często na prestiżowych uczelniach i kierunkach i potem świetnie radzą sobie w pracy zawodowej.

Rodzice mówią

Po opublikowaniu rankingu i wielu krytycznych opiniach, które pojawiły się głównie w mediach społecznościowych dyrektor Rogulski zdecydował się zaprosić radnych Różańskiego i Wiśniewskiego na posiedzenie Rady Pedagogicznej szkoły. Nie skończyło się to zbliżeniem stanowisk. Radni deklarowali wprawdzie w social mediach, że chodzi im wyłącznie o dobro szkoły, a przede wszystkim uczniów, ale część grona pedagogicznego oraz wielu rodziców nie dała temu wiary i jednoznacznie oceniła ich działania jako kontynuację ataku na starostę, w którym szkołę potraktowali jako narzędzie.

– Zabieram głos w tej sprawie wyłącznie jako rodzic – zastrzega Piotr Pierzyński, asystent posła PiS Czesława Hoca. – Nie poświęcę też ani jednego zdania na ocenę tego, co wyprawia pewien nadaktywny radny-rowerzysta. Wyraźnie widać, jakie przyświecają mu intencje. Ja mam już swoje drugie dziecko w tej szkole i jako rodzic mogę o niej mówić wyłącznie dobrze. Poprzednio byłem przewodniczącym Rady Rodziców, teraz też działam w tym gremium, więc mam skalę porównawczą. Szkoła nadal jest przyjazna dla uczniów, panuje w niej super atmosfera. Jeśli pojawiają się jakieś problemy – a zdarza się to tak samo, jak wszędzie – to nikt nie zamiata spraw pod dywan, tylko wspólnie, włącznie z dyrektorem, nauczycielami i Radą Rodziców podejmowane są próby ich rozwiązania. Nie zawsze jest tak, że wszyscy są jednakowo zadowoleni, ale czasem jest to po prostu niemożliwe do osiągnięcia. Ranking „Perspektyw”? Nie powinno się go traktować jako jedynego, kompletnego kryterium, służącego ocenie pracy szkoły. Nie uwzględnia on na przykład sportowych osiągnięć szkoły, a są one przecież wyjątkowe. Tak, wiem, że część uczniów wybiera szkoły położone poza powiatem, czasem zresztą gorsze od „Kazika”. Motywacją zresztą bywa dla nich nie tyle nauka w lepszej szkole, co przebywanie w większym mieście, które stwarza im atrakcyjniejsze możliwości spędzania wolnego czasu, choćby w galeriach. Reasumując: moja córka jest póki co zadowolona z wyboru szkoły, i ja również.

– Ja też mam skalę porównawczą, bo moja córka uczyła się w „Kaziku”, a teraz do tej szkoły chodzi mój wnuk, którego jestem prawnym opiekunem – dodaje Jerzy Karczewski. – Chwalę to liceum, bo wypuszcza absolwentów wszechstronnie przygotowanych do funkcjonowania we współczesnym świecie. Uczy samodzielnego myślenia, pozwala swobodnie wygłaszać własne opinie, pomaga kształtować charaktery uczniów. Nauczyciele dają od siebie więcej, niż wymaga tego program nauczania.

Zdaniem Kuratorium

– Z przyjemnością gratuluję szkołom, które zajmują dobre miejsca w rankingu „Perspektyw”, ale też podkreślam, że stosowane przy jego układaniu kryteria różnią się od tych, które stosuje Kuratorium w ocenie jakości pracy szkoły – mówi Bogusław Ogorzałek, zachodniopomorski wicekurator oświaty, stojący na czele Delegatury Kuratorium w Koszalinie. – Nadzorując pracę szkół, my bierzemy pod uwagę inne wskaźniki. Istotny jest dla nas m.in. poziom zdawalności matur, a to jest mocna strona I Liceum Ogólnokształcącym im. Kazimierza Wielkiego z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego w Wałczu. Na pewno warto też przykładać inną miarę do oceny szkół działających w dużych ośrodkach, które mogą prowadzić selekcję kandydatów do podjęcia w nich nauki. Przy sprawiedliwym oglądzie i ocenie szkół trzeba pamiętać zwłaszcza o edukacyjnej wartości dodanej. Jeśli chodzi o mnie, to bardzo kibicuję szkołom z mniejszych miejscowości, które potrafią znaleźć sposób na siebie, wyróżnić się na rynku oświatowym tak, by przyciągnąć do siebie jak najwięcej zdolnej młodzieży.

Zamiast podsumowania

Niewątpliwie burza wokół wałeckiego „Kazika” odbiła się rykoszetem na opinii o pozostałych wałeckich szkołach ponadpodstawowych: Zespole Szkół Nr 4 Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawiczego oraz Powiatowym Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. Rozżalenia w związku z tym nie kryją dyrektorzy tych placówek: Leszek Molka i Piotr Filipiak. Niestety, na przedstawienie ich opinii w powyższym tekście zabrakło już po prostu miejsca. A szkoda, bo obydwie szkoły mają się czym pochwalić: Technikum Zawodowe Nr 3, działające w ramach ZS Nr 4 RCKU, zajęło 159 miejsce w rankingu placówek tego typu w Polsce i 5 miejsce w województwie zachodniopomorskim. Z kolei Technikum Zawodowe Nr 1 im. prof. W. Zina, funkcjonujące w ramach PCKZiU, zajęło 34. miejsce w województwie.

***

Aby sformułować pełną ocenę sytuacji w powiatowej oświacie nie wystarczą ramy prasowego artykułu – choćby najobszerniejszego. Warto przy tym odwołać się do opinii specjalistów z wielu dyscyplin – nie tylko do specjalistów z szeroko pojmowanej oświaty i zarządzania nią, ale także np. z ekonomii.